Kamilia & Jasiek
Nie wszystko da się ubrać w słowa. Nie wszystko trzeba. Ale ten dzień zasługuje na to, by go opowiedzieć. Bo był jak góry o poranku: surowy w swojej prostocie, prawdziwy, niemal mistyczny. Ślub Kamili i Jaśka w drewnianym kościele w Kościelisku i wesele w Karczmie Młyniska były właśnie taką historią. Bez przesady, bez udawania – czysta miłość, głęboko zakorzeniona.
Reportaż ślubny w Zakopanem
Kościół w Kościelisku. Drewniany, cichy, pachnący żywicą. W środku ludzie – bliscy, swoi, każdy w sercu niosący część tej historii. Pieśni wypełniły przestrzeń, ale to cisza między nimi opowiadała najwięcej. O tym, jak czekali na siebie, jak bardzo było warto. Nie było fajerwerków, nie było nic na pokaz. Były za to ręce mocno złączone, głosy wznoszące się w pieśniach religijnych i spojrzenie Jaśka, jakby w życiu nie widział nic piękniejszego niż jego przyszła żona.
Góralski ślub w Zakopanem
Karczma Młyniska jeszcze nigdy nie widziała takiego wesela. Gdy pierwsi goście przekroczyli jej progi, na drewnianych stołach już czekały oscypki, chleb ze smalcem i gorzołka na dobry początek. A potem… potem już poszło. Tańce, śpiewy, przytupywane rytmicznie kierpcami, aż podłoga drżała. Tu nikt nie był tylko gościem – każdy był częścią tego dnia, tej radości, tego życia.